Ostatnimi czasy przygasł mój święty ogień, a Nike rzadko przekracza próg mego domu. Czego się spodziewać po sceptycznie nastawionym malkontencie, którego uszy nigdy z wężem styczności nie miały, jednak niepowodzenie wywróży zawsze.
Codziennie czuję, jak ktoś staje mi na piętę... Moją? Nie, Achillesową. Również kostium nie pozwala bym zbierał laury, a wiedziałem, żeby garderoby od Dejaniry nie brać. Dla mnie ludzie są jak chodzące puszki Pandory, a każdy ich wzrok w moim kierunku jak wzrok Argusa - Argus? Nie, to nie to piwo z Biedronki. Chciałbym, żeby każdy zawisł, jednak to każdy z osobna wisi na mnie niczym miecz, miecz Damoklesa. Ciężko rozplątać ten życiowy węzeł gordyjski, niby składa się z kilku maleńkich nici, które przeciąć to czyn błahy, jednak muszę mieć się na baczności, aby nici Mojry nie przerwać. Kości zostały rzucone, Rubikon przekroczony? U mnie to codzienność... Odpowiedź troszkę pytyjska, rozumiem, jednak taka prawda... Goła. Ups, przepraszam, naga. To nie to samo? Nieważne, ważne czemu uszy mam ludzkie, a nie ośle, ehh. Spokój, w furię wpaść nie mogę, przecież w telewizji Igrzyska śmierci.
Czasem czuję się jak delficka wyrocznia, ale niszczę te uczucia, gdyż pępkiem świata być nie mam ochoty. Co za bzdury wypisuję... Zaschło mi w gardle, pora napić się wody, najlepiej letejskiej. Mojej pracy raczej tytaniczną nie nazwę, dlatego też na Parnas wycieczki nie mam w planach. Gdy wrócę na tarczy, nie chcę odrodzić się jak Feniks, bo po co? Życie opiera się na napełnianiu portfela, który wreszcie staje się beczką... Danaidy wiedzą o co chodzi i raczej w homerycki śmiech po przeczytaniu tego nie wpadną. Chcę czegoś, czego nie można tutaj dostać, ogrodu Hesperyd, a dostaję zaledwie ogródek Adonisa, dlatego też wpadam w Tantalowe męki. Argh.
Jestem wizjonerem, mam wizję, chwila, teraz jestem Kasandrą i nic wesołego do powiedzenia nie mam. Siedzę teraz w swoim pokoju, a raczej stajni, chociaż matka na imię Augiasz mi nie dała. Chcę wyjść na zewnątrz, ale widzę tylko labirynt, poszukam nici, fiasko, z moich planów nici, Ariadno, gdzie jesteś?
Inni szukają tylko złota, dla mnie złotym, ale runem byłby róg Amaltei. Maszynka do druku pieniędzy? Hehe. Dawno temu ludzie cieszyli się, że wynaleźli koło, niepotrzebnie, ponieważ teraz to nasze życie jest kołem, na którym widnieje napis "Made by Ixion". Nigdy nie lubiłem jeździć konno, a teraz konia dosiadam, czy może raczej Pegaza. Dobra, koniec, dosyć siedzenia w domu, wyjdę na polę, ale czy elizejskie? To może później, bo mama woła, abym na dół zszedł, a uważać trzeba, bo za nisko zejdę, a w Hadesie zasięgu ponoć nie ma.