niedziela, 8 marca 2015

Rudyment

Pożądam czegoś, dążę do posiadania tego, mam to, znudziło mi się, czyli życie w pigułce. Nie mam jednak zamiaru pisać dzisiaj o celu życia, sensie istnienia, użalaniu się i innych podobnych. Nie dzisiaj.

Wybrałem się niedawno na spacer, mój pies bardzo chciał, nie mogłem mu odmówić. Liczyłem, że trochę odetchnę od codzienności, ale się myliłem. Kilka metrów od mojego domu, na poboczu drogi dostrzegłem martwego kota. Nie zmarł on jednak naturalnie, tylko z pomocą osób trzecich - ludzi. Ktoś najzwyczajniej go potrącił samochodem, położył na trawie i odjechał. Jak nisko upadliśmy, że tak postępujemy? Myślałem trochę nad odpowiedzią na to pytanie i wywnioskowałem, że wszyscy tacy jesteśmy. W sytuacji zagrożenia życia każdy z nas zapomni o wartościach moralnych, zasadach, pokaże swoje prawdziwe oblicze, pierworodne.

Miałem ostatnio sen, o tym jak odrzucałem jakieś stworzenie, biłem je, a ono i tak do mnie wracało. Ja ciągle je krzywdziłem, lecz zawsze do mnie wróciło. Ewidentnie sny są odzwierciedleniem życia codziennego. Myślę, że to symbol ranienia bliskich osób, a może raczej zwierząt. Martretujemy nasze zwierzęta. Niektórzy, podludzie przywiązują psy do drzewa i odjeżdżają. One mają nadzieję, że ich właściciel wróci... Jesteśmy bestiami, nie zasługujemy na życie. Świat jest pełen agresji, sami sobie urządziliśmy na ziemi piekło.

Ratunku brak.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz